Dookoła kawy

Kawie poświęciłam już kilka wpisów (technika wulkanu, nie samą kawą Włoch żyje), ale cały czas znajduje coś, o czym chciałabym wam opowiedzieć, a jeszcze tego nie zrobiłam. Ideą dzisiejszego wpisu jest zebranie w jednym miejscu różnych kwestii dookoła  kawy. Nie będzie tu ani jek historii, ani informacji o najdroższej kawie świata - kto czyta, ten wie, że zdecydowanie bardziej lubię dzielić się prostymi obserwacjami, poczynionymi gołym okiem i z bliska. Jeżeli czytacie Niedziennik od początku, kilka punktów może być wam znanych, jednak zdecydowałam się je powtórzyć, bo choć wierzę, że czytacie, to już w to, że uczycie się moich tekstów na pamięć - zupełnie nie. :P


#1 Ważna jest kolejność.
Do kolacji pijemy wino, po kolacji do deseru - kawę, a po kawie przychodzi czas na likiery. Proszę nie zaburzać kolejności... To co, że jeszcze nie skończyliście wina... Już nie skończycie.
Pierwsza kawa wchodzi do śniadania. Później niezliczona jej ilość w ciągu dnia (szczególnie na południu, bo kawy się nie odmawia!) ze specjalnym uwzględnieniem obowiązkowej dawki kofeiny po obiedzie (oczywiście bez posiłku też można ją pić), aż w końcu po kolacji... Czyli o której ta ostatnia filiżanka? O 21 jada się kolację (to o tej porze restauracje pękają w szwach), a więc czasem nawet w okolicach 23.

#2 Kawa, czyli espresso.
Kiedy na pytanie "chcesz kawę?", odpowiecie twierdząco, niemalże automatycznie stanie przed wami espresso. Jeżeli oczekujecie pogłębionego wywiadu - z mlekiem, bez mleka, cappuccino czy latte, a może z cynamonem... To raczej się go nie doczekacie. Kawa równa się espresso, a najlepiej caffe' ristretto!

#3 Ristretto.
O co chodzi z tym ristretto? W tłumaczeniu na polski ristretto oznacza "mocny". I wszystko się zgadza, bo caffe' ristretto to takie espresso, tyle że z użyciem mniejszej ilości wody, a dzięki temu bardziej esencjonalne.

#4 Podgrzane filiżanki.
Zacznijmy od tego, że owe filiżanki bardzo często przypominają kieliszki do szotów. W przeciwieństwie do filiżanek do espresso używanych w Polsce, bardzo często są one szklane i bez uszka.
Przed zaserwowaniem kawy, filiżanki można podgrzać. Często zobaczycie zatem, że Włoch nalewa do filiżanki wody, podgrzewa ją w mikrofalówce, następnie wodę wylewa, a gorącą filiżankę napełnia kawą.

#5 Amaro czy z cukrem?
Wolicie gorzką czy z cukrem? Gospodarz zbiera preferencje przed zaserwowaniem kawy, a to dlatego że często serwuje się ją od razu gotową do wypicia. W takiej sytuacji cukier wsypuje się i miesza bezpośrednio w kafeterce, a porcje dla fanów gorzkiej kawy należy odlać przed posłodzeniem.

#6 Krem z cukrem.
Być może są wśród was tacy, którzy oglądali serial Gomorra, o neapolitańskiej mafii? Przyznam się, że sama go nie widziałam, ale wiem, że są tam sceny z codziennego włoskiego życia - nie może więc zabraknąć ucierania kawy z cukrem.
Najpierw do kubeczka wsypujemy cukier, następnie zalewamy go kawą i ucieramy energicznie... Ucieramy, ucieramy i ucieramy... Aż w końcu pronto, gotowe! Taki krem kawowo-cukrowy to alternatywa dla klasycznego słodzenia. Może pomyślicie: "Co za głupota! Nie ma znaczenia czy cukier z kawą utrę, czy zwyczajnie posłodzę..."? Taka była moja myśl... Bluźnierstwo przeciw kawie! Sposób słodzenia ma znaczenie, co więcej - potrafi znacząco zmienić smak kawy. Nie wierzycie? Spróbujcie sami. Poniżej wrzucam wam video, w którym możecie zobaczyć jak taki krem powinien wyglądać.


#7 Od XS do XXL.
Możecie wybrać taką dla jednej osoby, klasyczną dla czterech albo ogromną, dla większej, kilkunastoosobowej rodziny. Najbardziej tradycyjna jest przeznaczona na kuchenkę gazową, są te do kuchenek indukcyjnych (chyba dla turystów, jeszcze nie widziałam kuchenki elektrycznej we Włoszech, nie mówiąc już o indukcji), są i elektryczne, które Włosi zabierają ze sobą chociażby do pracy. Są zwyczajne metalowe, kolorowe lub we wzorki, wreszcie są te bardziej wyjątkowe. Mowa oczywiście o kafeterkach.
Ulubiona mojego męża ma kolor błękitny, czyli kolor drużyny Neapolu. Jest na niej logo Napoli (a jakżeby inaczej) i dopóki działala, załączała się pieśń stadionowa zespołu, kiedy kawa była gotowa do picia.

#8 Mylące latte.
Włoskie słowo latte oznacza mleko. Oczywiście znajdziecie taką pozycję w barowej karcie, ponieważ Włosi lubią w porze śniadania moczyć ciastka w mleku, ale nie dziwcie się, kiedy kelner przyniesie wam szklankę mleka zamiast wielkiej kawy z dużą jego ilością.
Przypomnijmy, cappuccino jest dopuszczalne przy śniadaniu i właściwie tylko przy śniadaniu. Włosi nie pijają mleka po południu, uzasadniając, że źle się trawi (co jest zresztą prawdą), a co za tym idzie nie pijają też żadnej kawy z jego zawartością.

#9 Frappe też może zmylić.
No bo co to jest frappe? Mrożona kawa, prawda? Słowo frappe jest na dodatek włoskie na pierwszy rzut... Ucha... Nie ma się co zastanawiać, jest gorąco, mam ochotę na kawę, zatem: poproszę frappe! Bo ono oczywiście jest we włoskiej karcie, ale - znowuż - znaczy coś zupełnie innego.
Włoskie frappe to koktajl na bazie mleka i lodu lub lodów. Są wersje owocowe, np. doskonale nam znany koktajl truskawkowo-bananowy, i są wersje słodkie, często przyrządzane w lodziarniach jako miks wybranych przez klienta smaków lodów. Sami widzicie, że frappe obok kawy nawet nie stało.
Kawę na zimno oczywiście też możecie zamówić. Zazwyczaj barista zaproponuje wam caffe' shakerato, które rzadko jest jednak klasyczną kawą na lodzie, a zazwyczaj zostaje zmodyfikowane o jakiś likier, przyprawy czy mleko skondensowane... Wariacji na temat jest całe mnóstwo, a wszystko zależy od inwencji twórczej baristy.


#10 Kawa z wkładką.
Najczęściej z likierem, ale nie tylko! Najbardziej popularne jest caffe' corretto. Już o nim pisałam. Może być corretto a sambuca, czyli z likierem anyżkowym, lub a Baileys, czyli na słodkim likierze, ale może być też a grappa. Tak naprawdę nie ma ograniczeń, każdy poprawia tym, czym lubi.
Tymczasem w niektórych barach spotkacie się też z kawą z nutellą - filiżanka jest wtedy wysmarowana od środka ogromną ilością nutelli, a kawa niczym nie różni się od tej bez dodatku nutelli. Słodzić już nie trzeba.
Na południu z kolei do espresso często dosypuje się żeń-szeń. Żeń-szeń, gdybyście nie wiedzieli ma właściwości pobudzające... Nie od dziś wiadomo, że dla Neapolitańczyków kawa to może być za mało.



To co - amaro czy słodka? A może z Baileysem? 😉

Komentarze